Ars moriendi

Logo_MAW


Mors ianua vitae

Wystawa

Ars moriendi (Sztuka umierania)

Scena Ars moriendi, malowidło ścienne w kościele p.w. św. Tomasza w Nowym Mieście Lubawskim, ok. 1643 r.

Scena Ars moriendi, malowidło ścienne w kościele p.w. św. Tomasza w Nowym Mieście Lubawskim, około 1643 r.


Śmierć niegdyś jawiła się jako fakt naturalny, wpisany w harmonię kosmosu i rytm przyrody. Najbardziej upragniona była śmierć zwykła, taka, którą zapowiadały znaki, wyczekiwana przez umierającego i jego rodzinę. Niepokojem zaś napawała śmierć nagła („mors repentina”), która nie dawała szansy na stosowne przygotowanie i pogodzenie się z losem.

W przygotowaniu człowieka do szczęśliwej i spokojnej śmierci, prowadzącej do zbawienia duszy, ogromną rolę odgrywały traktaty o „sztuce dobrego umierania” – „ars bene moriendi”. Powstawały one od XV wieku, ale ich popularność trwała przez wieki, w okresie baroku osiągając swoje apogeum Podręczniki dobrego umierania zakładały wzorcowy model śmierci w łóżku, w otoczeniu rodziny, zaś okolicznością sprzyjającą przygotowaniu do ostatecznego odejścia była choroba.

Każdy traktat zawierał szereg bardzo różnych modlitw:

- modlitwy przeznaczone dla duchownego
- pytania/pouczenia/napomnienia skierowane do Umierającego (Moribunda)
- modlitwy przeznaczone dla bliskich obecnych przy zgonie
- ogólne refleksje poświęcone śmierci
- przestrogi przed pięcioma pokusami diabelskimi:

1. pokusą w sprawie wiary
2. pokusą rozpaczy
3. pokusą pychy
4. pokusą zniecierpliwienia
5. pokusą chciwości.

Z poradników ars moriendi korzystali nie tylko ludzie z wyższych warstw społecznych ale i z nizin (były ilustrowane dla niepiśmiennych).

Ilustracja z druku: Martin von Cochen, Das grosse Leben Christi …, Mariatell, 1753 r.
Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku

Śmierć była czynnością publiczną. Kiedy nadchodziła godzina konania (”Hora mortis”), przy łożu umierającego („Moribunda”) panował często tłok, gromadziła się rodzina, żegnająca się z bliskim, często dalsi krewni i znajomi, obecny był duchowny. Dodatkowo pojawiały się postaci z innego wymiaru: śmierć, anioł i diabeł toczący walkę o duszę, a jako istoty wspierające umierającego patroni od dobrej śmierci: św. Józef, św. Barbara i inni, np. świętego imiennika Moribunda, a także Anioł Stróż który potem odprowadzał duszę w zaświaty.

Anioł śmierci, drzeworyt z druku: Conrad Reiter, Mortilogus. Augsburg,1508

Anioł śmierci, drzeworyt z druku: Conrad Reiter, Mortilogus. Augsburg,1508

Leżącego na łożu śmierci zachęcano także do sporządzenia testamentu – aktu ostatniej woli.

Umierający odbywał spowiedź, (u zamożniejszych była Msza święta), przyjmował wiatyk i ostatnie namaszczenie. Wręczano mu krzyż i zapaloną świece, jako symbol wiary chrześcijańskiej. Recytowano siedem psalmów pokutnych i modlitwę za konających. W godzinę śmierci dzwonił tzw. dzwon konania, jego głos łagodził męki, pokazywał drogę w zaświaty, odpędzał złe moce (po śmierci liczba uderzeń odzwierciedlała wiek nieboszczyka). Kiedy konający wydał ostatnie tchnienie należało zamknąć oczy i usta żeby zabezpieczyć duszę przed cofnięciem się.