Mors ianua vitae
Wystawa
Taniec śmierć
Od wieku XIV powszechnym w ikonografii stał się tzw. „triumf śmierci” – ukazujący Śmierć strzelającą z łuku, jadącą na sunącym wolno wole, bądź wozie przybranym w żałobne całuny. Wóz śmierci to miażdżąca machina wojenna, przygniata kołami, a nawet własnym cieniem. Śmierć tratuje wozem i strzela z łuku do młodych, pięknych, zakochanych, będących w trakcie polowania czy na majowych przejażdżkach. Zabija tych, którzy się jej nie spodziewają, którzy drwią ze śmierci, jednocześnie zostawia przy życiu wszystkich którzy jej pragną – ułomnych, żebraków, trędowatych. „Triumf śmierci” rozpowszechnił się w sztuce pod wpływem najsłynniejszej epidemii dżumy, zwanej „czarną śmiercią”, która od 1347 roku „rozlała się” w całej Europie szerząc niewyobrażalną umieralność.
„Triumf śmierci” podkreślał absurdalność umierania. Śmierć zaskakuje, zadziwia, objawia się nagle, bez uprzedzenia…
Drugą najbardziej powszechną ikonograficzną „kreację” śmierci stanowił słynny „Taniec śmierci” – „dance macabre„, wykształtowany w wieku XV.
„Taniec śmierci” należy odbierać jako przeciwieństwo „Triumfu Śmierci”.
„Taniec Śmierci” nie zaskakuje umierających, śmierci podlegają przedstawiciele wszystkich stanów (od papieża, kardynała, biskupa, cesarza, króla, księcia, szlachcica, mieszczanina po wieśniaka i żebraka); ludzie znajdujący się w różnych etapach życia – młodzi, starzy, dzieci, kobiety ciężarne, zaręczeni, małżeństwa z długim stażem, samotni pustelnicy; reprezentanci wszystkich zawodów (kupcy, sklepikarze, złodzieje, medycy, akuszerki).
„Taniec Śmierci” ukazywał człowieka pogodzonego ze Śmiercią. Fakt śmierci jest oczywistym spadkiem po grzechu pierworodnym, jest koniecznością i długiem zaciągniętym wobec Boga, który trzeba spłacić.
Umierający nie buntują się, nie rozpaczają, nie uciekają przed Śmiercią. Łagodnie, z lekkim żalem podają jej dłonie, w tanecznym korowodzie podążają za nią, suną jak w transie przyjmując zaproszenie do dalszej wspólnej drogi.
Wyobrażenia „Tańca Śmierci” umieszczano w postaci fresków na ścianach kostnic, kaplic cmentarnych, na murach otaczających cmentarze. Popularnością cieszyły się także drzeworytnicze cykle z „Tańcem Śmierci” dostępne dla wielu osób dzięki taniej technice wykonania, stanowiące formę „ilustracji budujących” o moralizatorskim charakterze.
„Taniec Śmierci” Hansa Holbeina należy do najsławniejszych ujęć ikonograficznych tego tematu. Pierwsze wydanie pt. „Les Simulachres & historiees faces de la mort” ukazało się w 1538 roku w Lyonie, wydrukowane przez Melchiora i Gaspara Trechsela, wydane przez księgarzy Jeana i François Frellon.
Pierwsze wydanie zawierało czterdzieści jeden drzeworytów zaprojektowanych przez Hansa Holbeina, wykonanych przez Hansa Lützelburgera, następne wydanie uzupełniono o kolejnych dziesięć ilustracji.
Hans Holbein wzorował się na średniowiecznej tradycji ikonograficznej „Tańców Śmierci” podkreślającej władzę Śmierci nad przedstawicielami różnych stanów, jednak w swoim cyklu zawarł dodatkowe treści.
Cykl rozpoczyna się ilustracjami Stworzenia Adama i Ewy oraz Grzechu Pierworodnego. Śmierć pojawia się w trzeciej scenie, w momencie Wygnania z Raju, tym samym objawia się jako następstwo upadku człowieka, jako dług, który należy spłacić wobec Boga …
Według Hansa Holbeina Śmierć nie jest jednoznaczna, przybiera różne wcielenia /maski/role – bywa błaznem, chłopem buntownikiem, uczonym. Jest dramatyczna, aktywna, pełna energii, bierze czynny udział w ludzkiej pracy, uczuciach, popędach. Bywa przyjacielem, ale też odwiecznym wrogiem człowieka – starcowi pomaga łagodnie wejść do grobu, w trudzie orze wraz z chłopem ziemię, karczuje ziemię z Adamem, współczuje odrzuconym żebrakom od których odwraca głowę książę, ale też uśmierca papieża w momencie koronacji cesarza, przeszywa rycerza kopią na polu bitewnym, porywa dziecko zatroskanej matce.
Hans Holbein unieważnia dialog między człowiekiem a Śmiercią jak to miało miejsce w tradycyjnych „Tańcach Śmierci”. Śmierć często wkracza w świat człowieka jako siła porządkująca wszechobecne zło, korupcję, grzech skąpstwa, lubieżności i pychy, staje po stronie biednych, niekochanych, odrzuconych, upokorzonych.
Jednocześnie nie jest straszna, bowiem człowiek sam kreuje świat jako straszny, w którym panują wojny, chłopskie bunty, konflikty religijne, zarazy. Dlatego gdy Śmierć przychodzi do człowieka bywa często niezauważona.
Sanint-Saëns, Danse Macabre
na organach fromborskich gra Andrzej Chorosiński