|
Mors ianua vitae Wystawa
Pamięć o zmarłych - epitafia z wyobrażeniem szkieletu frasobliwego |
Płyty epitafijne kanoników warmińskich: Jana Scholza z 1682 r., Stanisława Bużeńskiego z 1684 r. Pochodzące z katedry we Fromborku epitafium kanonika Zachariasza Jana Szolca (1682 r.) oraz epitafium kanonika Stanisława Bużeńskiego (1684 r.) posługują się wyobrażeniem "der sinnende Skelett" - "szkieletu frasobliwego"/ "szkieletu zadumanego". "Szkielet frasobliwy" wpisywał się w szeroką ikonografię vanitatywną o charakterze refleksyjnym, pojmującą zjawisko śmierci jako obszar medytacji, łagodnego rozmyślania, żalu, melancholii. Szkielet przedstawiony w obu epitafiach został zainspirowany słynnym traktatem anatomicznym De humani corporis fabrica libri septem Andreasa Vesaliusa, wydanym po raz pierwszy w 1543 roku. Dzieło to uzupełniało ponad trzysta ilustracji autorstwa Jana Stefana z Kalkaru, który wraz z anatomem Andreasem Vesaliusem postanowił zaprezentować ciało medyczne w sposób nowatorski, czyli wysoce estetyczny. Część ilustracji ukazywała ciała anatomiczne odarte ze skóry w ruchu, w pejzażu. Martwe ciało ożywało w sposób cudowny ujawniając paradoksalnie nie przynależną im już sprężystość, witalność i szlachetność. Ukazane szkielety "natchnione" nowymi siłami, odrodzone fizycznie wykonują proste czynności i znane człowiekowi gesty - w tym gest melancholii. Na jednej z ilustracji samotny szkielet, oparty o stół, podpierający głowę kikutem lewej ręki, opiera prawą dłoń odważnie i poufale na czaszce spoczywającej na blacie stołu. Taki, a nie inny gest wyraźnie znamionuje kościotrupa jako trwającego w melancholijnych rozmyślaniach - nad pokonaną przez czas kondycją ludzkiego ciała, nad niezrealizowanymi marzeniami, nad utraconym życiem? Ta właśnie grafika bezpośrednio wpłynęła na fromborskie epitafia, choć da się zauważyć dwie istotne różnice: po pierwsze w obu epitafiach czaszka na której opiera dłoń szkielet została zamieniona na klepsydrę, po drugie epitafium Zachariasza Jana Szolca stanowi lustrzane odbicie grafiki vesaliańskiej.
Szkielet frasobliwy, miedzioryt z druku:
Co ważne kanonik Zachariasz Jan Szolc zlecił wykonanie epitafium artyście Hansowi Aspernen jeszcze za swojego życia, tym samym funkcjonowało ono nie tylko jako obiekt utrwalający pamięć o kanoniku, ale też jako symboliczne zwierciadło przyszłości, w którym kanonik przeglądał się? z własnej woli, lękliwie choć z nadzieją na zbawienie. |
|