O kamieniach z nieba i o ludziach nimi zauroczonych

Wystawa czasowa udostępniana na drugim piętrze dawnego pałacu biskupiego

na Wzgórzu Katedralnym we Fromborku do końca września 2009 r.


Zorganizowana przez Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku

przy współpracy:

Polskiego Towarzystwa Meteorytowego

International Meteorite Collectors Association.


Motyw przewodni wystawy jest przedstawiony we wstępie: Losy kamieni z nieba zależą od nas, ludzi. Kamienie te przybywają z innych światów, gdzie nie ma powietrza, wody, gdzie niewiele ważą. Ziemskie środowisko jest dla nich wrogie. Jeśli nikt ich nie znajdzie i nie zapewni opieki w dobrze prowadzonej kolekcji, to szybko zniszczy je rdza i rozpadną się na proszek mieszając się z ziemią. Dlatego losy kamieni znajdujących się w różnych zbiorach zawsze splecione są z losami ludzi, którzy mimo codziennych kłopotów, jakie przeżywa każdy z nas, znajdowali czas na zajęcie się tymi przybyszami z kosmosu, ubarwiając przy okazji własne życie i niejednokrotnie przechodząc dzięki temu do historii.

Zderzenie planetoidy 2008 TC3 z Ziemią w październiku zeszłego roku, którego skutkiem był mały deszcz niezwykłych ureilitów w Sudanie, unaoczniło wszystkim, że meteoryty należą do astronomii. Tak więc w Międzynarodowym Roku Astronomii 2009 stosowne było przygotowanie wystawy meteorytów, zwłaszcza w tym właśnie miejscu, gdzie Kopernik zapoczątkował nowoczesną astronomię - we Fromborku. W tym roku meteoryty zajmują dość dużą salę na drugim piętrze dawnego Pałacu Biskupiego.

Wystawa rozpoczyna się od gabloty z prawdziwymi i fałszywymi meteorytami - w części wstępnej "Jak rozpoznać meteoryty". W kolejnych gablotach zwiedzający mogą zobaczyć przykłady meteorytów najłatwiejszych do rozpoznania: chondrytów i meteorytów żelaznych. Następnie rozpoczyna się część druga o polskich meteorytach i naukowcach, zawierająca kilka rarytasów. Na jej początku widzimy rzadko spotykane, historyczne chondryty Lixna i Zaborzica, badane na Uniwersytecie Wileńskim, gdy studiował tam Ignacy Domeyko. Domeyko był najsłynniejszym mineralogiem XIX w. w Chile i odkrywcą mezosyderytu Vaca Muerta. Zwiedzający mogą zobaczyć okazy meteorytów Vaca Muerta i Imilac przywiezione przez Domeykę do Polski oraz etykietki do nich wypisane ręcznie przez Domeykę.

Zaskakującym dodatkiem są dwa meteoryty Juliana Siemaszko, najbardziej znanego rosyjskiego kolekcjonera meteorytów XIX w., który pierwszy użył nazwy ?meteorytyka?. Wymieniał on wiele swoich znalezisk z największymi europejskimi kolekcjami meteorytów i podobnie zrobił w Krakowie. Można tu zobaczyć okazy meteorytów Mighei CM2 i Estherville MES wraz z oryginalnymi etykietkami Siemaszki, na których jego nazwisko jest napisane po polsku.

Centralnym okazem polskiej części i całej wystawy jest największy fragment meteorytu żelaznego Morasko znaleziony w 2006 r. przez Krzysztofa Sochę, najlepszego polskiego poszukiwacza meteorytów, pokazany w towarzystwie kilku jego mniejszych znalezisk.

W gablocie z okazami meteorytu Pułtusk można zobaczyć, jak meteoryt kamienny "starzeje się" leżąc w ziemskiej glebie. Są tu okazy zebrane zaraz po upadku, ze świeżą, czarną skorupą, potem okaz znaleziony około 60 lat po spadku i dwa okazy znalezione całkiem niedawno. W sąsiedniej gablocie pokazano "krewnych" meteorytu Pułtusk i każdy może zobaczyć, jak łatwo jest pomylić inny chondryt H z Pułtuskiem, a więc jak ważne jest dokumentowanie pochodzenia okazu meteorytu.

W gablocie z meteorytami łowickimi centralne miejsce dumnie zajmuje dość duży okaz o burzliwej, ziemskiej przeszłości zakończonej na szczęście happy endem. Przywiózł go w 1935 r. do Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego astronom, Maciej Bielicki, który został wydelegowany do Łowicza by zbadać zjawisko deszczu meteorytów. Potem przyszła II Wojna Światowa i Obserwatorium zostało zniszczone. Po długich poszukiwaniach w gruzach Obserwatorium meteoryt został odnaleziony i jest nadal przechowywany w odbudowanym Obserwatorium. Ostatnio została odcięta od niego piętka, by pokazać jego wewnętrzną budowę.

Na wystawie są fragmenty najnowszych polskich meteorytów Baszkówka i Zakłodzie wraz z publikacjami na ich temat, ale najbardziej zaskakująca dla zwiedzających jest obecność w polskiej części bencubbinitu Gujba. Owszem spadł on w Nigerii, ale jednym z pierwszych jego badaczy był polski geolog, dr Stanisław Ostaficzuk, który przywiózł fragmenty do Polski.

Kolejna część wystawy pokazuje, skąd pochodzą meteoryty. Są tu meteoryty z planetoid 4 Westa i 6 Hebe z wyjaśnieniem, skąd znamy (lub przypuszczamy) ich pochodzenie; dalej jest meteoryt z Marsa i z Księżyca, oraz domniemane meteoryty z komet, i jeszcze jednej planetoidy, 298 Baptistina. Tę część kończą diamenty w meteorytach i oliwin jako minerał najbardziej rozpowszechniony w Układzie Słonecznym.

Dwie ostatnie części: "Meteoryty w życiu ludzi" oraz "Słynne meteoryty" pokazują dość luźny zbiór opowieści o meteorytach i o ludziach, dzięki którym zostały znalezione, przechowane i dzisiaj stanowią przedmiot kolekcjonowania i badań naukowych. Wśród bohaterów tych opowieści są członkowie z Polskiego Towarzystwa Meteorytowego i International Meteorite Collectors Association ( Międzynarodowego Stowarzyszenia Kolekcjonerów Meteorytów). Dzięki ich życzliwości na sali wystawowej muzeum można zobaczyć piękną kolekcję niezwykłych kamieni z nieba.